Forum Forum sojuszu S.A.W uni 28 Strona Główna Forum sojuszu S.A.W uni 28

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

biografii Dobromira ciąg dalszy...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum sojuszu S.A.W uni 28 Strona Główna -> cHÓmor
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rusawa




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Pią 4:35, 30 Gru 2005    Temat postu: biografii Dobromira ciąg dalszy...

Przekład Kuszenia Dobromira pióra samego mistrza Mikołaja Reja.

Wprzódy rękę swą na ramyeniu hobbita gestem niby przyjacielskim złożył był,
aże drgayonca była, tedy perturbacyje wielkie zdradziła. Takoż i tyły podał
hobbit, na lico dwakroć jako on rosłego męża siły ogromney zerkayonc.
- Zali wżdy wilkiem na mnie zeźuyesz - rzekł Dobromir -aćjam ci ni zbóy, ni
złodziey. Pierścień jeno mieć twój pragnę. Zasię nie dla mnie on, jeno oćców
ziemyę salwować mi trza. Daj mi go przeto, bom go godzien. Daj, aćja
Pierścień wazmę, atypocziwąj.
- Nie! Nie! - krzyknął Frodo - Pierwej mnie on przynależał!
- Gore! Dalibóg zawżdy zdrada, krugom i krugom, ode samego poczęcya świata!
Zdrayca! Wiedz, iże źle czynisz! I jeszcze yedno wiedzyeć ci trzeba - aże
słów twoych sensu potomni nie pojmą, chocie podobno nie gęsi i swój jenzyk
mają!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rusawa




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Pią 4:37, 30 Gru 2005    Temat postu:

Przekład Kuszenia Dobromira pióra samego mistrza Terry'ego Pratchetta

Położył na ramieniu hobbita rękę. Glurp - pomyślał Frodo. Ta myśl wracała i
wracała. Była jak klathiański bumerang*. Hobbit spojrzał w twarz człowieka,
który przewyższał go wzrostem niemal dwukrotnie, a siłą zapewne jeszcze
bardziej. Zastanawiał, skąd ma jeszcze odwagę, żeby patrzeć mu w twarz. I
dlaczego czuje się taki mały. Wszystkie te przemyślenia przerywało regularne
glurp - niziołek instynktownie czuł, że to określenie najbardziej pasujące
do tej sytuacji. Wyczerpujące temat.
- Patrzysz na mnie nieżyczliwie - rzekł Dobromir - A ja nie jestem złodziejem
czy zbójcą. Potrafię wszystko umotywować. Na przykład:
potrzebuję Pierścienia dla zbawienia mojej ojczyzny. Albo: daj mi go, bo
chcę sprawdzić, czy na pewno ma taką moc, jak to się mówi. Albo umówmy się,
że wypożyczysz mi go na korzystnych warunkach, a ja zwracam ci go w ratach
po upływie dwunastu miesięcy, bez żyrantów. Zgoda?
- Nie! Nie! - krzyknął Frodo - Rada powierzyła go mnie.
- Umowę możemy spisać od ręki - kusił człowiek.
- Nie! Nie! - hobbit trwał przy swojej linii obrony.
- Tak? Tak? - zasugerował przebiegle Gondorczyk.
- Nie! Nie! - nie dał się podejść Frodo.
Nie było to takie trudne. Usta same mu się już układały, intelekt nie musiał
nawet podpowiadać właściwych słów. Więc nie podpowiadał.
- No i próbuj tu być miły dla niziołka - westchnął Dobromir - jesteś zdrajcą.
Zdrajcą - przerwał na chwilę - myślisz, że wzbudzając poczucie winy wymogę
na tobie oddanie Pierścienia?
- Nie! Nie! - odpowiedział Frodo.

----
* Kłahtiański bumerang po wyrzuceniu nie wracał. W każdym razie nie sam.
Zawsze z całą rodziną klathiańskich krewniaków i znajomych. Próba pozbycia
się ich wywoływała efekt prosty do obliczenia przy pomocy wzoru na postęp
geometryczny, przyjąwszy, że system społeczny bumerangów preferował rodziny
w systemie 2+5.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rusawa




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Pią 4:52, 30 Gru 2005    Temat postu:

Przekład 'kuszenia Dobromira' pióra samego mistrza Henryka Sienkiewicza.

Dłoń jako bochen chleba na ramieniu niziołka położył; przyjaźnie niby, ale dłoń owa drżała, na podniecenie wielkie wskazując. Hobbit cofnął się i strach ogromny go ogarnął, przez co okrutnie wąsikami ruszać począł. Wielkolud to był, dwakroć go wzrostem przewyższający, podkowy podobno w jego rękach jakoby suche drzazgi trzaskały, owe zaś suche drzazgi miał w zwyczaju ściskać tak, że sok z nich tryskał jakoby ze świeżego harbuza.
- Quo vadissss, Frodo? - zapytał Dobromir, bo on to był we własnej osobie, uśmiechając się przyjaźnie niby, aleć głos jego przecie wrogie nuty w sobie zawierał.
- Precz! - rzucił hobbit bez namysłu, jak do natrętnych psów w Shire zwykł krzyczeć. Zaraz też się zreflektował i sam swoich słów przeraził. Szczęściem Gondorczyk na ton głosu jego atencji żadnej nie zwrócił, afektem palącym wyraźnie trawiony.
- Przebóg, niełaskawym okiem waść na mnie spoglądasz - rycerz Gondoru ciągle uśmiech sztuczny na twarzy swej malował, choć wargi mu niby branki elfie w jasyr wzięte dygotały - nie złodziej ja, ani zbójca żaden. Pierścienia Twego łaknę, prawda to, ale wiedz, że nie dla prywaty, jeno li pro publico bono. Zali nie dasz mi dyspensy, spróbować chociaż, skoro ojczyzna w potrzebie? Zali? Przebóg powiadam, odstąp mi Pierścień, a wszystko być może!
- Nie! Nie! - krzyknął Frodo - Mój ci on, mój ci jest!
- Gorze mi i gorze zdrajcy! - wrzasnął Dobromir - Larum grają, a waść! Rzec chciałem, że na koń nie siadasz, alem się chyba zapędził... Upadnie Gondor, skoro tak lekce go sobie ważą! Waść szalony! Małym Rycerzem cię zwą, powiadasz? A ja dla ciebie mam inne miano! Zdrajca! Zdrajca! Po trzykroć zdrajca!
[...] Niedługo potem rzuciło się w wilczych skokach na rycerza z Gondoru ze dwadzieścia, albo i więcej czarnych postaci, żołdaków przez Sarumana Białego stworzonych, Dobromir jednakowoż strząsnął ich z siebie, tak, że opadli, jako owoc dojrzały opada z drzewa. Wnet spostrzegli, że z owym mocarzem, w którego rękach podkowy jako te trzciny suche chrupały, szans w starciu nie mają, przeto głosy się tu i ówdzie coraz mocniejsze dały słyszeć:
- Uk dajcie, uk.
Tak w czarnej mowie Mordoru nawoływali ci, którzy jako szyderstwo z elfów stworzeni zostali. I poznał wtedy Dobromir z Gondoru, że zbliża się godzina śmierci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rusawa




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Pią 4:54, 30 Gru 2005    Temat postu:

Przekład 'kuszenia Dobromira' pióra samego mistrza Adama Mickiewicza

Rękę na ramieniu położył hobbita
Z jej drżenia nerwowość Frodo był wyczytał
Na róg Dobromira spojrzał - długi, cętkowany, kręty
Pradawny skarb Gondoru, teraz na taśmie przypięty
Dobromir rzekł - Czemuś dla mnie taki nieżyczliwy?
Jam nie żaden zbójca, jeno druh prawdziwy
Pierścienia pragnę - aleć nie dla siebie
Ojczyzna nasza z dawna jest w potrzebie
Dla niej to uczynię, ona jest jak zdrowie
Ile ją trzeba cenić, ten tylko się dowie
Kto ją stracił - tu przerwał, rzekłbyś, się zdawało
Że Dobromir wciąż mówi, a to echo grało
Wtem cisza, słychać jak wąż śliską piersią dotyka się zioła
Więc jedźmy - rzekł Dobromir. Nie! - Frodo zawołał
Ten oczy błyszczące podniósł i płonące lica
O, zdrajco! - zawołał - toż to Targowica!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rusawa




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Pią 4:58, 30 Gru 2005    Temat postu:

Przekład 'kuszenia Dobromira' pióra samego mistrza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.

Teatrzyk 'Zielona Gęś' ma zaszczyt przedstawić: Kuszenie Dobromira
Osoby: Dobromir (w tej roli nękany bólem egzystencjonalnym Alojzy Gżegżółka),
Frodo (w tej roli nękany angeleologicznym Piekielny Piotruś)
Miejsce: ustronne, leśne, wonne

Dobromir i Frodo (obserwują się spod wpółprzymkniętych powiek. Chwilę. Dłuższą)
DOBROMIR (w końcu)
Dawaj Pierścień!
FRODO (przekornie)
Eee tam.
DOBROMIR (przybrawszy pozę i poćwiczywszy trochę "ł" tylnojęzykowe
tudzież dystyngowane "h" nieme):
Odwołuję się do twego honorru
Nie zanoś go do Mordorru.
FRODO
Nooo dobra.
(Oddaje Dobromirowi Pierścień)
DOBROMIR (szczerze zdziwiony)
Niedobrze, cała trylogia na nic.
Kurtyna (zapada z żalem)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rusawa




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Pią 5:02, 30 Gru 2005    Temat postu:

Przekład 'kuszenia Dobromira' pióra samego mistrza Bogusława Wołoszańskiego.

O godzinie 14.10 ręka Dobromira spoczęła na ramieniu hobbita. Frodo Baggins spojrzał na człowieka. O czym myślał? Zapewne szacował swoje szanse w starciu z dużo wyższym i silniejszym człowiekiem. Wiedział, że są niewielkie. Ręka księcia Gondoru drżała. Wtedy padły znamienne słowa:
- Nie jestem zdrajcą. Jestem przyjacielem, a Pierścienia pragnę dla uratowania mojej ojczyzny. Czy Dobromir mówił prawdę? No cóż, Frodo miał jeden podstawowy argument: to,
że Rada powierzyła Pierścień jemu. Co odpowiedział Dobromir? Otóż zaczął
słownie atakować niziołka, nazywając go zdrajcą i zarzucając mu, iż
ten chce oddać Pierścień Czarnemu Władcy. Jakie mogły byc tego konsekwencje?
I najważniejsze pytanie - czym był ów klejnot, jakie straty i korzyści mogło przynieść wykorzystanie go przez aliantów. Czy Sauron miał coś wspólnego ze Stalinem? Ostatnie badania historyków dowodzą, że obaj panowie S mieli ze sobą wiele wspólnego. Podobno samochód Wołga, którego projekt Stalin zatwierdził osobiście, był wzorowany na Grondzie, starożytnym taranie używanym przez wojska Mordoru, między innymi do szturmowania bram Minas Tirith. Wracając do rozmowy Frodo Bagginsa z Dobromirem z Gondoru. Czy toczyła się ona w przyjaznej atmosferze? Otóż nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rusawa




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Pią 5:05, 30 Gru 2005    Temat postu:

Przekład 'kuszenia Dobromira' pióra samego mistrza Aleksandra hrabiego Fredry.

DOBROMIR (stojąc nad hobbitem) Gdy Gondoru nie chcesz zguby, Dajże mi swój Pierścień luby
FRODO (przestraszony) Jakże to tak, mocium panie? A Drużyna? A wezwanie?
DOBROMIR (patetycznie) Gdy ojczyzna jest w potrzebie, To poświęcić trzeba...
FRODO Siebie?
DOBROMIR (z szyderczym uśmiechem) Ciebie, ciebie.
FRODO Ale za co?
DOBROMIR Boś jest zdrajca i ladaco (znów podniośle) Sprawy w swoje czas wziąć ręce,
Dla ojczyzny swej w podzięce
FRODO Czyś ty aby nie pijany?
DOBROMIR (groźnie) Jak śmiesz, malcu zakichany!
FRODO Prawisz mocium...
DOBROMIR (grożąc palcem) Już ja sprawię!
FRODO (nie zwracając uwagi)... jakbyś wierzył w to, co prawisz.
DOBROMIR (zgrzyta zębami) Dajcie mi do ręki brzeszczot, Niech poczuje smak mych pieszczot, Hobbit, mocium, tfu, cóż gadam!
FRODO Słucham i aż zdziwion siadam
DOBROMIR (pozornie się uspokaja) Wybacz Frodo, daj na zgodę, Po cóż nerwy w lata młode
FRODO (kiwa głową z niedowierzaniem) Nie, nie wierzę w ani słowo
DOBROMIR Daj mi rękę, ręczę głową
FRODO Że co ręczysz?
DOBROMIR Żem przyjaciel
FRODO (na stronie) Nie mój chyba (głośno) raczej Mocno wątpię w twe intencje
DOBROMIR (zaciska zęby) Daj na zgodę, precz pretensje
FRODO (zakłada pierścień) Zgoda?
DOBROMIR (krzyczy) Zgoda!
FRODO (niewidzialny) Furda zgoda! Sam waść sobie rękę podaj!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum sojuszu S.A.W uni 28 Strona Główna -> cHÓmor Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin